Z tego wisiorka byłam naprawdę dumna kiedy go zrobiłam. Kamień bardzo mi się spodobał ale kształt jakiś taki… cienki. Nabyłam kiedyś na giełdzie minerałów i tak sobie leżał i leżał i jakoś nie miałam weny co z nim zrobić, tym bardziej, że to kaboszon, aż się nauczyłam szyć sutasze i nagle mnie olśniło. Zachciało mi się czegoś oryginalnego i w końcu padło na „ślimaczki”. Bardzo się nad nimi męczyłam, robiłam go calutki dzień ale myślę, że wyszedł nie najgorzej. Miałam go zatrzymać, ale ktoś go wyprosił. A niech tam – fajna dziewczyna, niech nosi na zdrowie.
Kamień ma zaledwie ok 3cm długości a szerokości chyba nie więcej niż 6mm. Użyłam również matowo-złotych drobnych koraliczków z Jablonexu oraz sznurków w dwóch odcieniach brązu (nr 016 i 022). Od spodu podklejony jest delikatnym filcem.
/120606-006/
Jakiś czas temu zafascynował mnie sutasz a ponieważ w naszym sklepie odbywały się kursy stwierdziłam, że ja też muszę się tego nauczyć. Lubię igłę z nitką i wydawało mi się, że łatwo pójdzie więc z odwagą podeszłam do tematu. Faktycznie, bać się nie ma czego, ale nie da się zrobić ładnej rzeczy „na kolanie”. Trzeba dużo cierpliwości i wprawy żeby się te sznureczki równo ułożyły. Cierpliwość mam, a żeby nabrać wprawy… tak sobie myślę, że pięćdziesiąty to już ma szanse być idealny. Ten jest chyba czwarty jaki zrobiłam. Robiłam go prawie cały dzień. Idealny nie jest, ale włożyłam w niego bardzo dużo serca. Kamień to barwiony howlit, jak tylko go zobaczyłam to od razu wiedziałam, że będzie dla naszej Marty. Wtedy jeszcze nie umiałam szyć sutaszy i musiał trochę poczekać. Oprawa jest z czarnego i srebrnego sznurka i drobnych różowych koralików przypominających perełki. To pierwszy metaliczny sutasz jaki szyłam i chyba na długo ostatni bo szyje się paskudnie.
/120604-004/
Zrobiłam kiedyś taką bluzeczkę czy tuniczkę żeby sprawdzić wydajność nitki. Jedne klientki twierdziły, że z jednego motka włóczki Kristal wychodzi bluzka inne, że trzeba trzech motków. Postanowiłam zrobić test i zobaczyć co wyjdzie z jednego motka no i oto efekt tego eksperymentu. Włoczka Kristal czy to Natura czy Madame Tricote składa się z dwóch nitek, które rozdzieliłam. Długość nitki w motku po rozdzieleniu to prawie 1000m, więc jest z czego robić. Najpierw zrobiłam 28 kwiatków, które w trakcie robienia łączyłam w dwa rzędy, potem dorabiałam górną część. W dół robiłam na okrągło dopóki starczyło mi nitki.
Ja użyłam Kristal Natura nr 817 (jasny niebieskawy popiel) i szydełka 1,5.
Rozm. 36-38
Gdyby ktoś chciał odrabiać wzór to podpowiadam, że wszystkie słupki są 2 razy nawiajne, z pojedynczych wychodziło bardzo gęsto. Wyjątkiem są pręciki kwiatków -1 raz nawijane, łączenie bordiury z górną i dolną częścią- 4 razy nawijane i obrobienie przy bordiurze- 1 raz nawijane.
Żeby uzyskać zaszewkę na biust w przedniej części zaraz po oddzieleniu pachy w 3 rzędach ostatnie 3-4 motywy robiłam mniejsze a dokładniej niższe co trochę widać na trzecim zdjęciu. Niestety lepszym zdjęciem nie dysponuję, a ponieważ bluzeczka ma już nowego właściciela nie mam jak sfotografować. Bluzeczka była już odrabiana w różnych wariacjach i wiem, że i bez tej zaszewki jest całkiem w porządku, więc może nie warto się męczyć.
Co można dostać na urodziny? Ja od moich dzieci dostałam taką stronkę na własnego bloga. Piękny prezent w szczególnej chwili mojego życia. Zaczynam jakby wszystko od nowa. Okrutna ekonomia. Nie ma już sklepu przy Targowej, nie ma sobotnich klubików robótkowych, ale nie ma też codziennej gonitwy żeby ze wszystkim nadążyć. Nie bardzo wiem co dalej. Jakoś się trzeba zorganizować na nowo. Jakby nie było – bez robótek żyć nie potrafię. No może by się dało, ale co to za życie. Lubię coś dłubać, a ponieważ robótki, które cieszą kogoś poza autorem mają jakby trochę większy sens to będę je tutaj pokazywać. W końcu – skoro już tą stronkę mam… 🙂
